W poszukiwaniu ciała idealnego.
Mały biust, brak wcięcia w talii, chłopięca figura, małe pośladki. Albo – większy brzuch, zaokrąglona sylwetka, obszerne uda. Wyobrażasz sobie, że nagle zaczyna obowiązywać któryś z tych kanonów piękna? Kiedyś właśnie takie kobiety uważane były za idealne. A teraz? Jakie chcemy być? Czy wysportowana sylwetka wystarczy? Moda na fit ciało nie mija, ale czy możemy i powinnyśmy nadążać za perfekcją i oczekiwaniami współczesnego świata?
W Starożytnym Egipcie synonimem piękna była Nefretete – kobieta o szczupłej sylwetce, wąskich ramionach i wysokiej talii. Do tego długie nogi i wąskie biodra. W tamtych czasach pozwalano sobie na dużą frywolność w stroju i zachowaniu. Nie dziwi więc również strój, który często więcej odsłaniał niż zakrywał.
Pamiętamy też Afrodytę z Knidos. Rzeźba, przedstawiająca nagą, kobiecą sylwetkę sugerowała, że czasy Starożytnej Grecji to pełne, proporcjonalne kształty. Poza tym wyjątkiem, rzeźby kobiet były przykryte, gdyż uważano je za „zniekształconych mężczyzn”.
W czasach rzymskich natomiast dominował kult ciała. Wysportowane sylwetki widać na zachowanych, z tamtego okresu, dziełach sztuki. U Rzymianek ceniono bladą skórę, czerwone usta i policzki. Poza tym piękna kobieta powinna być niska, szczupła, ale o mocnej budowie ciała, wyraźnych biodrach, wąskich ramionach, szerokich udach i małych piersiach. Kobiety z tamtego okresu przykładały dużą wagę do swojego wyglądu. Młode dziewczyny, biorące udział w zawodach sportowych, nosiły dwuczęściowe kostiumy, podobne do tych, które zakładamy dzisiaj.
Piękną kobietę Renesansu cechowały pełne kształty, obfity biust i szczupłe dłonie. Kobieta była natchnieniem dla artystów. Niewiasty przedstawione w malarstwie renesansowym prezentują różny typ urody kobiecej, często uzależniony od miejsca zamieszkania, panujących poglądów, wyznawanej filozofii czy wizji malarza. Jedne są szczupłe, jak Dama z gronostajem Leonarda da Vinci, inne mają nieco bardziej obfite kształty, jak Śpiąca Wenus Giorgione.
Nie można nie wspomnieć o Wiktoriańskiej Anglii, kiedy to pokazywanie swojej kobiecości było niezwykle ważne. Kobiety zakładały gorsety, zwężając przy tym talię i uzyskując pożądaną figurę klepsydry. Ich wygląd nie był do końca dobrowolny. Już jako dzieci dowiadywały się każdego dnia, jak im wolno wyglądać, a jaki wygląd wywoła społeczną dezaprobatę, jakie ciało będzie zachwycało mężczyzn, a jakie zostanie odrzucone.
Wpływy wiktoriańskie utrzymywały się bardzo długo. Dopiero lata dwudzieste przyniosły pewien przełom w postrzeganiu idealnego, kobiecego ciała. W związku z rosnącym równouprawnieniem kobiety pozbyły się ciasnych gorsetów, skróciły włosy i założyły sukienki z krótką talią. Ideał sylwetki lat dwudziestych to chłopięce kształty, mały biust i brak wcięcia w talii.
Lata 30., 40. i 50. XX wieku to rozkwit kobiecości. To seksualność pokazywana dzięki możliwościom technicznym (nagrywanie obrazu). Piękne, wystylizowane aktorki stały się wzorem do naśladowania. Marylin Monroe to ideał sylwetki oraz typu urody tamtych lat. W 1946r. pojawiło się bikini. Kobiety śmielej pokazywały swoje kształty, ale też skupiły się na pracy nad swoim ciałem, chciały być seksowne i ponętne.
Lata 80. zrewolucjonizowały podejście kobiet do swojej sylwetki. A właściwie Jane Fonda, ikona fitnessu, prekursorka i legenda. To za jej sprawą kobiety założyły body, legginsy z lycry, opaskę na głowę, rozłożyły matę i zaczęły ćwiczyć. Chciały wyglądać tak jak ona. Fonda chciała być baletnicą, imponowała jej właśnie taka sylwetka. Zmagała się z bulimią. Po kontuzji nogi, która wykluczyła ją z dalszych treningów tańca postawiła na fitness. W 1982 roku nagrała swój pierwszy, instruktażowy film, który sprzedał się w ponad 17 mln egzemplarzy. Wtedy ruszyła machina fitnessu, która trwa do dziś.
A więc, jaki jest ideał kobiety w dzisiejszych czasach? Kto wyznacza trendy? Jakie chcemy być? Smukłe, szczupłe czy przy kości i zaokrąglone? Okazałe pośladki, duży biust? Powiększone usta? Czy naturalne piękno? No właśnie, jak to jest z tą naszą idealną sylwetką? Czy dążymy do niej dla samych siebie, a może gonimy za trendami telewizyjnymi czy Instagramem?
W dzisiejszych czasach największy wpływ na postrzeganie piękna maja media. Kiedyś aktorki, teraz to influencerki dyktują warunki. Słynne pośladki Jennifer Lopez czy Kim Kardashian, wyrzeźbiony brzuch Ewy Chodakowskiej, czy Anny Lewandowskiej, szczupłość Maffashion, to marzenie wielu kobiet.
A jak już zobaczysz gwiazdę, która trzy tygodnie temu urodziła dziecko i śladu nie ma po porodzie, załamujesz się. Pamiętajmy jednak, że dobrze zrobione zdjęcie nie zawsze jest odzwierciedleniem rzeczywistości. Zdjęcia pojawiające się w Internecie często przerabiane są w programie graficznym, odpowiednie ustawienie i światło jeszcze je ulepszają. Oglądasz to i mówisz sobie „nie, ja nigdy nie będę tak wyglądała”. Do tego dochodzi cała masa możliwości zobaczenia się z każdej strony. Tak popularne selfie może być naszą zmorą. Kobiety widzą swoją twarz z bliska, ale pod innym kątem niż w lustrze. I zaczynają zauważać, że tym, co dodaje im lat, nie jest jedna czy dwie zmarszczki, ale opadający owal czy nierówna cera z przebarwieniami. Tu zazwyczaj decydujemy się na lawinę zmian.
Uważam, że należy je robić, jeśli chcesz czuć się lepiej, bo będziesz uważała, że jesteś dzięki temu piękniejsza, ale trzeba to robić mądrze. Sama ćwiczę, pracuję nad sobą, chcę mieć więcej tu, mniej tam, chcę mieć zgrabne ciało i zadbaną sylwetkę, ale tylko po to, żeby być najlepszą wersją siebie, nie kimś innym. Dbaj o siebie, ćwicz, jedz zdrowo, ale też kochaj siebie i swoje ciało. Na zajęciach w laBonitafit nie tylko pracujemy nad ciałem, ale też nad samoakceptacją. Ćwiczymy w cudownej, przyjaznej atmosferze, która motywuje do działania. Każda z nas jest inna, ale każda chce osiągać swój cel. Robimy to razem, bo wspieramy się zawsze.
Tak naprawdę ideał kobiety tkwi w nas samej, w samoakceptacji samej siebie, bycia zadowoloną z tych celów, które się udało nam osiągnąć. Nie ma jednego, określonego ideału kobiety, bo on tkwi w każdej z nas. Każda z nas jest piękna, niepowtarzalna i wyjątkowa. Dbaj o swoją figurę, dbaj o swój wygląd, ale to tylko składowe szczęścia. Bo piękno jest w Tobie, w Twoim uśmiechu, radości, dobroci, ale przede wszystkim, w szanowaniu swojego szczęścia i spokoju wewnętrznego. Bądź piękna dla siebie! Bądź laBonita! Jeśli chcesz poczuć się piękna, zadbać o siebie i spotkać się z innymi, niezwykłymi kobietami, które się nawzajem motywują, dołącz do nas! Fitness to nie tylko ćwiczenia nad własnym ciałem, ale przełamywanie słabości i praca nad sobą. Zmieni się nie tylko Twoje ciało, ale może zmienić się również Twoje życie.
Źródło:
Kozina, Historia Mody, Wydawnictwo SBM Sp. z o.o., Warszawa 2017
Blackman, 100 Lat Mody, Wydawnictwo Arkady, Warszawa 2013
Gromkowska-Melosik, Ciałom moda i tożsamość kobiety epoki wiktoriańskiej – dyskursy piękna i przemocy, Uniwersytet im. A. Mickiewicza w Poznaniu, Poznań 2012
http://www.isztuka.edu.pl/i-sztuka/node/236
http://fineartexpress.pl/malarstwo/54-malarstwo-wg-nazwisk-malarzy/giorgione/102-obraz-spiaca-wenus-giorgione
http://mamapisze.com.pl/historia-mody-epoka-wiktorianska/
https://www.thehairpin.com/2015/05/going-for-the-burn-revisiting-jane-fondas-workouts/
https://www.elperiodico.com/es/mas-belleza/20141112/kim-kardashian-presume-trasero-xxl-portada-paper-magazine-3683351